BLOG ZAMKNIĘTY I ZAMUROWANY OD DZIŚ 12.09.2012!!!!!!!!!

czwartek, 19 lipca 2012

Dlaczego jednak o chorobie


Bardzo prosto, bo umieram. Albo walczę ze śmiercią. A mąż też walczy, z rozpaczą i przerażeniem, nie wiedząc co robić i jak mi pomóc. Będę się koncentrować na przeżyciu, a nie na bzdurach i kłamstwach innych. Wszystko jedno czy 'nikomu to się nie spodoba'. Potrzebny mi jest blog, gdzie piszę codziennie. I mam nadzieję że to i owo czego się nauczyłam przez własna walkę ze śmiercią, i własne testy diet, żywności i 'porad dobrych osób', może przyda się innym, tak sam chorym, zrozpaczonym i zagubionym. Zbyt wiele ludzi umiera tylko dlatego ze ich okłamują, albo 'doradzają' im bzdury, z zupełnie innych niż 'pomoc' powodów. Ja wszystko o czym piszę co najmniej raz wypróbowałam na sobie, na moim zniszczonym ciele i zrujnowanym zdrowiu, ryzykując życie, i o tym właśnie będę pisać. Bez bzdur i bez kłamstw :P

2 komentarze:

bruno pisze...

Kasiu nie poddawaj się! To super, że w tak ciężkiej sytuacji nie tracisz nadziei. Jestem przekonany, że nasz organizm potrafi wcześniej czy później wyleczyć się nawet z najpoważniejszej choroby. Przekonałem się o tym na przykładzie mojej żony, która dzięki wegańskiej makrobiotyce wyleczyła się z bardzo poważnej choroby i cieszy się dobrą formą. jeśli masz ochotę, zajrzyj kiedyś na jej bloga, może dostarczy Ci inspiracji: http://mojamakrobiotyka.blogspot.com/
Pozdrawiam!

Kasia pisze...

Dziękuję bardzo za wizytę :D Dodam blog do mojej listy obserwowanych, to się nie zgubi. Makrobiotyka trochę mnie onieśmiela, bo skomplikowana, ale tylko dobre rzeczy słyszałam do tej pory. Chętnie dowiem się więcej :)

Bardzo się ucieszyłam, podnosi na duchu poznawać ludzi którzy też się nie poddają ogólnemu otępieniu wśród wielu tak zwanych "lekarzy", i biorą rzecz we własna rękę. Bardzo bardzo cieszy mnie że żona już się lepiej czuje, a to dodatkowo udowadnia że jedzenie roślinne jest zbawienne. No i ja może też mam szanse na prawdziwe polepszenie...