BLOG ZAMKNIĘTY I ZAMUROWANY OD DZIŚ 12.09.2012!!!!!!!!!

środa, 12 września 2012

Oficjalnie zamykam blog chorobowy!!


Mam tego po prostu dość. Życie nie polega na tym że się jest chorym, tylko na tym że się żyje. Jak jestem chora to jestem chora, i nie muszę dodatkowo o tym pisać :P Miałam nagle wrażenie że umieram zduszona w czerni i ciemności, i mam naprawdę dość. Ani trochę nie lubiłam tu pisać, i jeśli kiedyś wcześniej czy później umrę, to nie zamierzam być wspominana jako "ta nieszczęśliwa dziwaczka z ohydnym blogiem, w którym były ohydne wpisy, które ohydnie wyglądały". Dlatego przecież mam mój właściwy blog Kuchenne bajki i nie tylko, aby pisać o zdrowiu i pięknie życia, a NIE o chorobach. Nawet nie wiem kto, dlaczego i jak mnie tu zagonił. Czasem dobrze jest się zezłościć!!

Pozostawiam ten blog na postrach, abym nigdy nie zapomniała co to znaczy zapominać o życiu, słuchać innych zamiast własnego serca, i narzekać i lamentować, zamiast wziąć się w garść i iść tam gdzie się chce. Będę od teraz żyć, a jak umrę to umrę :D Umieranie nie jest śmieszne, ale wystarczająco się namęczyłam w piekle, nie muszę tego piekła propagować i rozpowszechniać. Choroby tworzą się z negatywnego podejścia do życia, i z tonięcia w depresji. Dlatego aby wyzdrowieć trza miłości, śmiechu, dobra, światła, przyrody, smacznego jedzenia, ciepła i szczęścia. Już o wiele za dużo ludzi zmusza mnie ciągle do "dyskutowania" mojej choroby, tak jakby wszystkie moje dnie nie krążyły dookoła choroby, dookoła choroby i dookoła choroby. Trza żyć DOBRZE i PO LUDZKU, wszystko jedno co nas atakuje :D

PS. Jeśli ktoś jest też ciężko chory, i potrzebuje porady co do różnych diet i alternatywnych metod leczenia, to chętnie odpowiem na pytania. Mój adres e-mail:

4 komentarze:

Unknown pisze...

Mam wrażenie, że próbujesz podjąć decyzję pod wpływem chwilowego impulsu. Wczoraj pisałaś, że będziesz tu częściej wpadać, dziś, że wcale.. Oczywiście to Twój blog i zrobisz co zechcesz, ale... poczekaj, nie rezygnuj :) pisz dalej, chętnie Cię czytam.

Kasia pisze...

Dziękuję bardzo za odwiedziny i czytanie :D

Niestety tak właśnie w końcu wyszło. Najpierw myślałam że mi ten blog pomoże (tak naprawdę byłam po prostu zmęczona, miałam wysoką gorączkę i byłam przerażona, wiec impulsem był strach a nie dobry plan). Niestety od razu byłam nieszczęśliwa jak tylko zaczęłam tu pisać, co widać po tym że nie dodałam żadnego przepisu do akcji w serwisie Vegespot, mimo że doskonale pasowało do akcji "Co do słoika" i akcji "Soczewica" :/ Najpierw próbowałam pisać mniej, potem więcej -- we wszystkich moich blogach, nie tylko w chorobowym.

Z powodu gorączki często nie zauważam co się ze mną i moim życiem dzieje, ale TERAZ DZIŚ nie mam gorączki, i czuję się już o wiele lepiej, dlatego też wiem że idę w dobrą stronę.

Przepraszam jeśli zawiodłam zainteresowanych czytelników, ale nie jest to blog literacki, ani retrospektywny, ja naprawdę jestem ciężko chora. Wiem że rzadko wierzy się w to co jest w internecie, i wielu też po prostu wiele udaje. Ja jedynie ochraniam moje dane prywatne, ale to co piszę jest prawdą tak jak jest. Dlatego też tak "dziwacznie" wychodzi.

Rozumiem że nie pisanie o moich doświadczeniach może rozczarować inne chore osoby, szukające porady, dlatego też proszę o napisanie mi przez e-mail o jakichkolwiek pytaniach albo tematach chorobowych, o dietach i alternatywnych metodach leczenia, co wiem to doradzę :) Nie zamierzam ukrywać wiedzy. Tyle tylko że jestem słaba i chora, i okazało się że blog mnie dręczy i prowadzi do depresji, a decyzja o pisaniu tutaj powstała ze strachu i gorączki, a nie po dobrym przemyśleniu :/

Zapewne znasz bajkę "Tajemniczy ogród", był nawet film reżyserii Agnieszki Holland... W tej historii mały chłopiec był zawsze słaby i chory, ponieważ wszyscy od zawsze tylko dyskutowali o bólach i chorobie, i prawie nigdy nie wychodził na dwór albo nie widział nic wesołego. Dopiero jak poznał kuzynkę która go najpierw rozzłościła, potem rozweseliła, a w końcu wyciągnęła do ogrodu, zaczął zdrowieć i stawać się silniejszy :) Gwałtownie sobie dziś zdałam sprawę że nigdy nie wyzdrowieję jeśli się nie zezłoszczę, nie roześmieję, i nie porzucę ponurych dyskusji o chorobie :) Rozgorączkowany strach zwykle prowadzi do złych decyzji :/

Myślę że pomysł na ten blog nie jest zły, gdybym była już zdrowa i pisała o tym co - dawniej, kiedyś - się zdarzyło, to rzecz by wyszła świetnie. Tak to bywa.. Może jak przeżyję wystarczająco długo, i będę siwą staruszką, to napiszę książkę o mojej walce z chorobą :) Poza tym, wszystkie moje przepisy są zdrowe, wegetariańskie i wegańskie, i mniej lub więcej dietetyczne, wiec wystarczy i do tego mój główny blog.

Anonimowy pisze...

Cześć.

Niedawno... nie raczej 6 mni temu znalazłem twojego bloga.
Nie jestem chory na jakieś nieuleczalne choroby (chociaż pojaiwją się podejrzenia iż mam astmę lecz od tego nie umrę, chyba), ale wiem jak się czułaś piszą: "Najpierw myślałam że mi ten blog pomoże", ja miałem podobnie, a może nie? To nie miało nic z chorobą wspólnego tylko z problemami rodzinnymi. Pod wpływem rodziny zacząłem się zamykać w sobie (i dalej to robię, nie pytaj dlaczego, sam tego nie wiem). Było mi ciężko, bardzo. Żeby sobie ulżyć zacząłem myśleć iż inny mają gorzej. Zacząłem podawać sobie przykłady osób, które mają bardziej zjebanego życia niż moje, ale za choleręnie mogłem nic sobie przypomnieć żadnych przypadków. Postanowiłem, że sam coś stwożę i tak więc zrobiłem i (SZCZERZE) piszę o tym teraz książkę. Myślę, że w przyszłości ludzie będą się o nią tłuc, nie wiem. Niezbyt podobne, nie? Nie wiem, mam dopiero 15 lat, wiedz, że takie myśle jakie zastosowałem nie pomaga, ale może z tobą jest inaczej. Nie wiem. Możesz pomyśleć sobie, że piszę do ciebie jakiś gówniaż, albo tego typu podobne, fakt nie jestem nawet pełnoletni, ale trochę o życiu wiem. Życie nie kończy się na śmierci. Śmierć to tylko pewien etap, który karzdy z nas musi przejść, by poznać prawdziwy raj lub piekło. Przedewszystkim nie bądz takim pesymistą i i ciesz się z życia na ziemi, które nie trwa wiecznie. Ludzie mówią, że to nie jaszcze ich czas, że mają jeszcze tyle życia przed sobą. Z życia trzeba kożystać, lecz wiele ludzi tego nie potrafi. Ludzie powinny cieszyć się z karzdej chwili tak, jakby była ich ostatnią.

Dziękuję za uwagę.

Pozdrawiam

Dei - 0ptymista, który korzysta z życia na maxa i cieszy śię, że posiada coś tak pięknego jak życie.

Kasia pisze...

Dziękuję za wizytę :) I bardzo dobrze, też tak uważam - żyć nie umierać :o) Dlatego i zamknęłam ten blog, bo był właśnie pesymistyczny i za dużo było o chorobie i problemach :P